Bengusia

Bengusia

Bobasek

Bobasek

sobota, 18 stycznia 2014

Rozśpiewane


Moje Słoneczka rosną jak na drożdżach cudownie się rozwijąją, charaktery mają zupełnie różne. Benia spokojna, wyrozumiała, ugodowa, Ayla szalona roztrzepana uparta sprytna i mega radosna. Kochają się i uwielbiają się razem bawić. Choc nie brakuje kłótni i szturchańców jedna za druga pójdzie w ogień, bronia jedna drugą i stoją za sobą murem. Prawdziwe kochające się siostry.

piątek, 25 października 2013

Rozmowa z Aylą

Zdenerwowana Ayla przybiega do mnie

A: Nie lubię taty!!!
Ja (tym samym tonem): Ja też!!!
A (zdziwiona): Dlaczego?
Ja: Bo tak!!!
A: Ale on jest ładny!!!
Ja: To co, mam go lubić?
A: Tak!!!
Ja: To go lubię!!!
A: Ja też go lubię!!!

niedziela, 20 października 2013

Album z uczuciami

Co piątek Benia dostaje pracę domową do wykonania. Nauczycielka uprzedziła nas, że to po prostu przygotowanie do wykonywania obowiązków ale jeśli dziecko nie chce robić to nie musi. Na początku Benia nie była zachwycona zadaniami domowymi ponieważ trzeba było kolorować rysunki a ona woli sama je rysować i kolorować. Samo kolorowanie jest nudne, jak twierdzi :) Dziś miała za zadanie powycinać słoneczka z czterema twarzami wyrażającymi różne uczucia. Należało zrobić z nich album. Zrobiłysmy go razem. Ja złożyłam kartki przedziurkowałam je bo Benia nie dała rady i tasiemkę przez nie przciagnęłam. Tasiemkę wcześniej przygotowała Benia. 

Album wygląda tak: pod każdym rysunkiem są opisane jej uczucia.
Ja pisałąm Benia dyktowała :)


Na rysunku jest tata i Benia oboje trzymają serce w którym jest śliwka (dlaczego śliwka tego już nie wyjaśniła)


Jestem szczęśliwa
bo kocham Aylę
bo kocham mamę
bo kocham tatę
bo kocham moje koleżanki ze szkoły


jestem zła bo nie mam roweru (ma go dostać na 6 urodziny)
bo nie mam rybki (nie planujemy zakupu rybki ponieważ podrózujemy i nie mielibyśmy z kim jej zostawić)
bo Idil nie zaprosiła mnie do domu (to długa historia i bardzo przykra dla Beni i dla mnie opiszę ją w następnym poście)

Jestem smutna bo chcę już być dorosła
bo się nudzę


jestem zdziwiona bo będę miała urodziny
na rysunku jest mama z tatą i malutką Benią którą oboje trzymają

pod słoneczkiem z minką jest oko które obserwuje czy zachowujemy się dobrze czy źle



na ostatnim rysunku jest cała nasza rodzina 
ja trzymam na rekach Aylę obok mnie jest Benia dalej serce i tata



Niestety rysunki wykonała mazakiem i widać je na drugiej stronie więc mogą być nieczytelne.

sobota, 19 października 2013

Zabawy o poranku.


Dziewczyny są na tyle duże żeby się swietnie razem bawić. Wymyślają przeróżne zabawy ale najbardziej lubią się bawić `w dom` Jedna jest mamą a druga córka albo jedna jest ablą (starszą siostra) a druga dzidzią. Wspólne zabawy nie maja końca.
















Czuję się jak balon.

Dziś był ostatni dzień swiąt ofiarowania. Spędziliśmy go bardzo miło, odwiedzalismy znajomych. Wszystko byłoby ok gdyby nie to że na wieczór zaproszono nas na kolację czyli turecka biesiadę. Posiłek tradycyjny turecki czyli 4 dania  plus kilka sałatek i przekasek. Porcje nakładane na talerze przez Panią domu od serca czyli mega duże. Zjeść trzeba bo nie wypada zostawić. Pani domu to starsza kobieta nie chcieliśmy urazić jej uczuć więc zjedliśmy a teraz się męczymy bo żołądek pęka w szfach. Po posiłku baklawa i hektolitry herbaty. Uffff. A na koniec owoce w które wrobiły nas dzieczyny bo stwierdziły ze zjadłyby mandarynki. Mi się udało wykręcić od jedzenia owoców, karmiłam 2 małe Potworki :). Dobrze że świeta są 2 razy w roku :) Za dużo mięsa jak dla nas. Wolimy warzywa.

czwartek, 17 października 2013

wracam do pisania

tak, wracam do pisania ale będą to krótkie notki w większości moje przemyślenia i uwagi dotyczące naszego życia w Turcji. Oczywiście będą też zdjęcia i opisy poczynań moich już nie takich małych Córek. Benia prawie 5,5 lat Ayla 2,5 roku. Benia już w zerówce Ayla wciąż jeszcze ze mną w domu, do przedszkola pójdzie za rok. Ja wróciłam na studia by skończyć doktorat. Dziewczynki są już na tyle duże by poradzić sobie kilka dni bez mamy kiedy to ja jestem w Ankarze. Mąż pomaga mi jak może ale wszyscy wiemy ze w udanym związku partnerstwo jest podstawą, mąż musi włączyć się do zycia rodzinnego a nie zrzucać wszystko na barki kobiety. Rodzicielstwo to też wspólna praca którą mój mąż bardzo sobie ceni i lubi. Wiadomo że jako pracownik naukowy również ma wiele dodatkowych zajęć i obowiązków ale chwała mu za to że potrafi odstawić je na bok i dać mi możliwość zajęcia się sobą i własnymi strawami.

Tato, Mamo znowu zaczynam pisać przede wszystkim dla WAS!!!


piątek, 31 maja 2013

Edukacja przedszkolna zakonczona

Dziś mieliśmy zakończenie roku przedszkolnego.
Od przyszłego roku Benia pójdzie do zerówki.